Słynne zdjęcie, na którym agent Tomek, czyli poseł PiS Tomasz Kaczmarek (36 l.), pochyla się z gołą klatą nad walizką pełną pieniędzy, mocno zarysowało wizerunek Tomka - chłodnego profesjonalisty od walki z korupcją. Po tym, jak zdjęcie pokazała "Gazeta Wyborcza", CBA zawiadomiło Prokuraturę Generalną w sprawie wycieku ściśle tajnych informacji. Zarówno Tomasz Kaczmarek, jak i jego były szef w CBA Mariusz Kamiński (47 l.) podkreślali, że osoba, która przekazała "GW" informacje, miała problemy z alkoholem i problemy psychiczne.
Jednym z informatorów, według ustaleń "Super Expressu", miałby być niejaki Czesław B., były funkcjonariusz biura. Do CBA przyszedł w 2008 r., wcześniej pracował w policji na Dolnym Śląsku. Stąd też jego znajomość z agentem Tomkiem, który przed pracą w biurze również pracował we wrocławskiej policji.
Ze służbą w CBA Czesław B. rozstał się w nieprzyjemnych okolicznościach. - Został zwolniony 30 marca. Powodem był akt oskarżenia, który wpłynął przeciwko niemu do Sądu Rejonowego w Kędzierzynie-Koźlu. Chodziło o znieważenie policjantów - mówi nam jeden z funkcjonariuszy CBA.
I faktycznie, Czesław B. ma na swoim koncie awanturę w pociągu relacji Warszawa - Wrocław. 23 grudnia 2011r., po spędzeniu kilku godzin w wagonie restauracyjnym, zaczął przepychankę z konduktorem i wezwanymi policjantami. Został przewieziony na komendę, nie chciał poddać się badaniu alkomatem. Po
12 godzinach miał 0,78 promila alkoholu. W prokuraturze przyznał się do winy. Grozi mu rok więzienia. Wczoraj nie udało nam się z nim skontaktować.
Zapytaliśmy o niego agenta Tomka. - Jak panu się współpracowało z Czesławem B.? - Skąd o nim wiecie? - odparł. - Czy to ta osoba mogła ujawnić tajne informacje i jest również na zdjęciach? - dopytujemy. - Nie wykluczam. Ale nic więcej nie mogę powiedzieć - uciął.