Ogromny airbus A310 runął do Oceanu Indyjskiego nieopodal Madagaskaru. Tuż po otrzymaniu informacji o katastrofie francuska marynarka wojenna w pobliże wysłała pomoc. Najpierw ratownicy znaleźli szczątki maszyny i kilka ciał. Wydawało się, że po tak potężnym uderzeniu o taflę wody, po którym samolot rozpadł się na części, nikt nie miał prawa przeżyć. To był szok i niedowierzanie, kiedy francuscy marynarze wśród szczątków airbusa odkryli żywe 5-letnie dziecko! Jak to możliwe, żeby przeżyć taki upadek? Po tym niewiarygodnym odkryciu w ratownikach odżyła nadzieja na znalezienie jeszcze innych żywych pasażerów. Niestety, ta szansa maleje z godziny na godzinę. Gdy ratownicy walczą z czasem, śledczy wszczęli już dochodzenie w sprawie katastrofy. Wiadomo, że w momencie zniknięcia maszyny z radarów nad Komorami panowały fatalne warunki atmosferyczne i wiał porywisty wiatr.
Wypadek airbusa jemeńskich linii lotniczych to kolejna katastrofa tego typu maszyny. 1 czerwca nad Atlantykiem rozbił się airbus z 228 pasażerami na pokładzie. Wtedy nikt tego nie przeżył.