Sanepid skontrolował w sobotę blisko 1650 punktów sprzedających dopalacze. Akcję przeprowadzono na polecenie minister zdrowia Ewy Kopacz. Uczestniczyło w niej kilkuset inspektorów oraz blisko trzy tysiące policjantów.
Inspektorzy zabezpieczali produkty, które mogą być szkodliwe dla zdrowia - przede wszystkim środek "Tajfun" i substancje zbliżone składem do niego.
Przeczytaj koniecznie: Tusk idzie na wojnę z dopalaczami
Jan Bondar - rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego - przyznał, że w kilku miejscach inspektorzy napotkali na trudności przy kontroli.
- Niektórzy właściciele sklepów z dopalaczami utrudniali czynności, próbowali wynosić towar ze sklepów, zdarzały się przypadki, że demonstracyjnie darli postanowienia kontrolne - powiedział.
Rzecznik zdradził także, że we współpracy z policją udało się dotrzeć do właścicieli stron internetowych, za których pośrednictwem sprzedane są dopalacze. Wczorajsza akcja sanepidu jest dopiero początkiem walki z dopalaczami.
Sprawdź też: Warszawa: Tak dzieci kupują dopalacze!