Członkowie stowarzyszenia Solidarni 2010 nie kryją oburzenia po wtorkowej akcji strażników miejskich, policji i urzędników. Portal niezależna.pl przytacz realcję z likwidacji namiotu, która została umieszczona na stronie internetowej Solidarnych 2010:
"Około 13.30 do akcji na Krakowskim Przedmieściu wkroczyło 26 [!] funkcjonariuszy straży miejskiej, 4 policjantów oraz 2 osoby z Zarządu Dróg Miejskich! Nagle do namiotu podjechał bus Zarządu Dróg Miejskich oraz równocześnie podeszło 4 policjantów oraz grupa funkcjonariuszy straży miejskiej. Po chwili dołączyli do nich kolejni strażnicy przebywający w oddali. Wkroczyli silną zwartą grupą liczącą w sumie 32 osoby po to, by w zdecydowany sposób zdemontować i złożyć namiot, i wraz z transparentami wywieźć go w nieznane miejsce samochodem Zarządu Dróg Miejskich. Jako pretekst podano fakt, że pod namiotem stał stołek, jakoby unieruchamiając konstrukcję, która - wedle ustaleń Solidarnych 2010 z miastem - miała być mobilna".
Patrz też: Pospieszalski chciał ROZMAWIAĆ – studenci nie przyszli. BOJKOT?
Członkowie stowarzyszenia już przygotowali namiot i zapowiadają, że będą kontynuować protest. Domagają się dymisji premiera Donalda Tuska i postawienia rządu przed Trybunałem Stanu za "zdradę państwa i oddanie śledztwa ws. katastrofy Rosji".
Solidarni 2010 są oburzeni likwidacją namiotu. Grzmią w internecie, że to "zamach na ich własność, wyspę wolności" jaką stworzyli przed Pałacem Prezydenckim.