Mężczyzna najpierw pracował jako dzielnicowy. Potem przeszedł do pracy w Komendzie Stołecznej Policji. Tam został przydzielony do wydziału kryminalnego. 42-latek miał dwoje dzieci: 14- i 3-letnie.
Około godz. 10 w mieszkaniu przy ul. Jagielońskiej 49 doszło do awantury. Policjant zaatakował swoją żonę nożem. Kobieta wybiegła na korytarz i kłótnię usłyszeli sąsiedzi. To oni zaalarmowali policję, że kobieta jest ranna. Trafiła do szpitala. Ma rany cięte pleców i klatki piersiowej. Przeszła już operację, jej życiu nie zagrażą niebezpieczeństwo.
Napastnik - policjant ze stołecznej komendy - po całym zajściu zabarykadował się w mieszkaniu. Negocjatorzy bezskutecznie próbowali nawiązać z nim kontakt. Przez ponad trzy godziny nie odpowiadał. Antyterroryści zdecydowali się na siłowe rozwiązanie. Kiedy weszli do mieszkania okazało się, że 42-letni desperat nie żyje. Mężczyzna popełnił samobójstwo. Wiadomo już, że policjant strzelił do siebie ze służbowej broni.
Ze wstępnych oględzin zwłok wynika, że mężczyzna zabił się tuż po kłótni z żoną, zanim zaczęły się policyjne negocjacje.