- W szkole jest bomba. To nie żart! - e-maila o takiej treści otrzymał rzecznik prasowy żywieckiego urzędu miejskiego, Tomasz Terteka. Jak podkreśla „gazeta”, w wiadomości nie było informacji o tym, której szkoły to dotyczy. Ładunek miał wybuchnąć punktualnie w południe. Rzecznik natychmiast powiadomił policję.
Choć policjanci podejrzewają, iż prawie na pewno był to fałszywy alarm, podjęli decyzję o ewakuacji uczniów wszystkich szkół na Żywiecczyźnie. Na miejsce ściągnięto pirotechników, którzy muszą przeszukać około stu budynków.
Zobacz też: Warszawa: Alarm bombowy w ministerstwach!
- Pracujemy nad tym, by ustalić nadawcę wiadomości - mówi Mirosława Gruszka, rzecznik prasowy żywieckiej policji. Akcja policjantówmoże potrwać nawet do rana.
Burmistrz Żywca, Antoni Szlagor powiedział gazecie, że za pomocą SMS-ów powiadomiono rodziców o przerwanych lekcjach. Część z nich odebrała swoje dzieci.
- Są rodzice, którzy nie są w stanie przyjechać, bo pracują np. w Bielsku-Białej. Z tymi uczniami zostali nauczyciele - dodał burmistrz. Podjęta została również decyzja o wysłaniu po resztę dzieci autobusu i przewiezieniu ich do ratusza.