Alarm bombowy w Polsce to był szczeniacki wybryk

2013-06-27 4:35

Jak ustalił "Super Express", w najbliższych dniach może dojść do kolejnych zatrzymań w sprawie fałszywych alarmów bombowych, które postawiły w stan gotowości służby w całej Polsce. - Za rozsyłaniem e-maili stoi najprawdopodobniej kilkuosobowa grupa, dobrze się ze sobą znająca. Jesteśmy w trakcie typowania kolejnych osób - mówi nam oficer służb specjalnych pracujący przy sprawie. Zarówno on, jak i policjanci nie mają wątpliwości, że był to głupi i bezmyślny wybryk...

Do tej pory w związku z fałszywymi alarmami bombowymi zatrzymano dwie osoby. Pierwszego podejrzewanego w sprawie zatrzymano we wtorek po południu w Chrzanowie. Miał być wczoraj przesłuchany przez prokuraturę. Z kolei drugiego mężczyznę zatrzymano we wtorek późnym wieczorem.

>>> Fałszywy alarm bombowy sparaliżował Polskę

 

Poinformował o tym na antenie Radia Zet minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz (52 l.). Jednak zdaniem naszego informatora z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego to prawdopodobnie nie koniec zatrzymań. - Sprawdzane są powiązania zatrzymanych z innymi osobami. Według wstępnych ustaleń, mogli nie działać sami, ale w większej grupie. Świadczyłaby o tym skala alarmu - mówi nam oficer ABW.

We wtorek po e-mailach wysłanych do 22 instytucji z gmachów prokuratur, sądów i szpitali ewakuowano w całej Polsce 2,7 tys. osób.

Zdaniem służb alarm to na szczęście wydarzenie chuligańskie i niepowiązane w żaden sposób z terrorystycznym atakiem. - Alarmy to głupi wybryk i bezmyślne chuligaństwo - mówił w TVN 24 Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Za fałszywe poinformowanie o podłożeniu ładunku wybuchowego grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki