Zadzwonił więc na policję, informując, że... w lokalu jest bomba, a on zdetonuje ją za trzy godziny. Policjanci ewakuowali z restauracji 50 osób, dokładnie wszystko przeszukali i oczywiście żadnej bomby nie znaleźli. Zaczęly się poszukiwania żartownisia.
- Chciałem zrobić pracownikom dłuższą przerwę - tłumaczył się mężczyzna policjantom, którzy złapali go po dwóch dniach.