Z soboty na niedziele pani Anita, mieszkanka Torunia wracała mostem toruńskim. Nagle zauważyła w rzecze potężnego węża. Płynął środkiem Wisły pod prąd.
- To nie jest żart. Widziałam ogromnego gada w wodzie- mówi zdenerwowana kobieta.
Zadzwoniła szybko na telefon alarmowy 112. Tam otrzymała numer do centrum kryzysowego w Toruniu. Ale pracownicy odesłali ją na komendę policji, do której nie mogła się dodzwonić. Postanowiła powiadomić media. Chce w ten sposób ostrzec mieszkańców. - Wąż był naprawdę ogromny. Niech ktoś weźmie to na poważnie i się tym zajmie jak należy – dodaje
Pyton tygrysi pojawił się w rejonie Gassy dwa tygodnie temu. Zostawił wylinkę i zniknął. Od tamtego czasu trwają jego nieustanne poszukiwania. Do akcji poszukiwawczej przystąpiła m.in. Służba Ochrony i Ratownictwa Zwierząt Animal Rescue Polska, Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Piasecznie, WOPR, OSP i policja Gad może ważyć nawet 50 kg i mierzyć ponad 6 metrów. Wąż był widziany w rzecze w miejscowości Glinka. Ale próba schwytania go nie powiodła się. Liczono też, że wąż wyjdzie na plażę i będzie wygrzewał się do słońca. Ale tak się nie stało. W ostatnim czasie ponownie trafiono na jego trop w rejonie Konstancina Jeziornej. Pies tropiący wywąchał jego odchody. Wznowione zostały poszukiwania. Do akcji wykorzystane zostały też drony, które z powietrza obserwowały teren. W niedziele przeszukiwały też wyspę, zlokalizowaną na środku Wisły w rejonie Gassy. Ale gada nie znaleziono.