Policja szuka autora fałszywych alarmów, które dziś postawiły na nogi służby mundurowe w całej Polsce. Śledczy ustalili, że stoi za nimi albo jedna osoba, albo cała grupa - informuje RMF FM. Dowcipniś (lub dowcipnisie) wysłał e-maila o tej samej treści do 300 instytucji. Za ten czyn grozi mu do 8 lat więzienia. Ponadto, będzie musiał pokryć koszty akcji strażaków, policji i innych służb, które brały udział w sprawdzaniu i ewakuacji urzędów. Sprawę badają funkcjonariusze z grupy do spraw walki z cyberprzestępczością Komendy Głównej Policji.
E-maile informujące o podłożonej bombie trafiły do urzędów skarbowych, komend policji, sklepów, sądów i muzeów. Wstępna analiza wykazała, że jest to na szczęście fałszywy alarm. - Podejrzewamy, że mamy do czynienia kolejny raz z głupim żartem. Biorąc pod uwagę, w jaki sposób zostało to wysłane, CBŚ nie rekomenduje ewakuacji w tej sytuacji - mówił Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.
Według ustaleń policji, w samym województwie pomorskim odnotowano 39 fałszywych alarmów. Nie wszędzie zdecydowano się na ewakuację. Policja na Podlasiu poinformowała o 25 zgłoszeniach. W województwie kujawsko-pomorskim e-maili z informacją o podłożonym ładunku było 27. W Lubuskim i na Lubelszczyźnie policja odebrała ponad 20 zgłoszeń, zaś na Śląsku ok. 30. W województwie zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim odnotowano kilkanaście alarmów, a w Wielkopolsce i na Mazowszu - kilkadziesiąt. Instytucje, do których trafiła informacja o podłożonej bombie to urzędy skarbowe, prokuratury, ministerstwo sprawiedliwości, obrony narodowej i gospodarki w Warszawie oraz jednostki policji w Siedlacach, Łosicach, Płocku, Garwolinie i Ostrołęce.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail