Rokita oszalał w samolocie

2009-02-12 8:00

Jan Rokita (50 l.) swoim zachowaniem przynosi Polsce wstyd! Na lotnisku wpadł w taką furię, że aż czworo policjantów musiało interweniować.

Stwarzający zagrożenie Rokita został powalony na podłogę samolotu, skuty kajdankami i wyprowadzony jak pospolity bandyta. Co tak rozsierdziło niedoszłego premiera z Krakowa? Poszło o... płaszcz dla jego żony Nelli (52 l.) i kapelusze państwa Rokitów! - Padliśmy ofiarą niechęci Niemców do Polaków - tłumaczy były poseł PO. - Wyzywano mnie od dziur w odbycie - żali się Jan Rokita.

- Pasażer zachowywał się nerwowo, nie reagował na uwagi stewardes. Nie chciał się uspokoić, więc zagrażał bezpieczeństwu lotu - mówi "Super Expressowi" Harald Lindner z posterunku policji na monachijskim lotnisku. Rokitowie podróżowali klasą ekonomiczną. I tam powinni umieścić w szafce swoje bagaże. Oni jednak chcieli, żeby ich elegancka garderoba znalazła się w komfortowych warunkach - w klasie biznes. Na to nie zgodziła się obsługa samolotu. Doszło do awantury ze stewardesami. W końcu kapitan maszyny zdecydował się wezwać policję, by wyprowadziła niebezpiecznego pasażera. - Najpierw na pokład weszło dwóch policjantów, później dosłano posiłki. - Funkcjonariusze zachowywali się wzorowo, spokojnie, przeciwnie do awanturujących się Polaków - opowiada nam świadek zdarzenia, Holender Engiz Pecir (46 l.). Rokita kurczowo trzymał się fotela, krzyczał i wzywał na pomoc rodaków obecnych na pokładzie. Policja poradziła sobie jednak z awanturującym się publicystą. Kilkanaście godzin później Nelli Rokita skarżyła się w TVN 24, że funkcjonariusze obrażali jej męża i szydzili z niego. - Używali wulgarnych słów - tłumaczyła wzburzona. Mieli też jej grozić. Według wersji Nelli niemieccy policjanci zażądali od nich 8 tys. euro pod groźbą, że Jan Rokita pójdzie na 40 dni do więzienia. Małżonkowie wezwali na pomoc polski konsulat w Monachium. - Pomogliśmy w rozmowach z policją. Dla nas to rutynowe działanie - mówi SE konsul generalny Elżbieta Sobótka. Awantura w Monachium skończyła się dla Rokitów mandatem 1 tys. euro (ok. 4500 zł). Wczoraj wrócili do kraju.

Wielka draka na lotnisku - minuta po minucie

Wtorek

godz. 22.05
Pasażerowie wchodzą na pokład samolotu

godz. 22.10-22.25
Awantura na pokładzie. Kapitan samolotu wzywa policję

godz. 22.30
Na pokład wchodzi niemiecka policja. Funkcjonariusze wyprowadzają Jana Rokitę w kajdankach, Nelli Rokita wychodzi za mężem

godz. 22.40
Państwo Rokitowie trafiają na posterunek policji na lotnisku

godz. 22.40
Samolot startuje opóźniony o ponad dwie godziny

godz. 23.00
Rokitowie zwracają się o pomoc do konsulatu

środa

godz. 6.40
Rokitowie odlatują do Krakowa

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki