Aleksander Nieśmiertelny

2010-04-25 4:00

Będzie śmieszniej? Bo śmiesznie już było - cieszył się szwagier. - Grzegorz Napieralski kandydatem SLD na prezydenta. Bardzo śmieszne. Aleksander Kwaśniewski przewodniczącym honorowym komitetu wyborczego kandydata. Jeszcze śmieszniejsze. To, według byłego premiera Millera, pozwoli Napieralskiemu (i partii) na 15-procentowe poparcie w wyborach. Najśmieszniejsze.

Po prostu całkowite zaćmienie. Umysłów i pamięci. Niecałe trzy lata temu w przyspieszonych wówczas wyborach parlamentarnych też Aleksander Kwaśniewski miał być lokomotywą lewicy (pod szyldem LiD). Wspierać ją i wzmacniać. I tak sam się wzmocnił, że w październikowy wieczór 2007 w Szczecinie zaczął opowiadać rzeczy dziwne. Prosił wówczas braci Kaczyńskich, Dorna Ludwika i jego psa Sabę - by nie szli tą drogą. Jaką? Nikt dziś nie pamięta. Natomiast wszyscy pamiętają, że ówczesną słabość na scenie (bardziej umysłu niż ciała) były prezydent tłumaczył tropikalnym wirusem z Filipin. Jak pokazał wynik wyborów, LiD-u nie wspomógł. Ale i tak nieśmiertelną okrył się sławą, bo język polski wzbogacił, a termin "choroba filipińska" na zawsze wszedł do... użycia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki