Proces zaczął się dla Jakubowskiej od drobnego wypadku. Zaledwie kilka kroków przez wejściem na salę rozpraw złamała obcas. Według niektórych wróżbitów, wbrew pozorom to może być dla niej bardzo dobry znak. Złamany obcas może oznaczać, że lada moment zakończy się jakaś ciągnąca się latami sprawa. Czy chodzi właśnie o sądową batalię?
- Jestem mocno zabobonna. Ale oczywiście wierzę tylko w dobre wróżby - śmieje się była gwiazda lewicy.
Mimo złamanego obcasa Jakubowska pewnie wkroczyła na salę sądową. Z kamienną twarzą wysłuchała aktu oskarżenia, ale odmówiła składania wyjaśnień i nie przyznała się do winy.
Przeczytaj koniecznie: Lwica lewicy, czyli Aleksandra Jakubowska odsłania kulisy władzy
Była czołowa polityk wystąpiła wczoraj w roli oskarżonej. To już druga odsłona tego procesu. W pierwszej - Jakubowska została uniewinniona od zarzutu bezprawnego przerobienia projektu ustawy medialnej poprzez usunięcie z niej słów "lub czasopisma". Dla byłej posłanki dobrze byłoby, gdyby wróżba się spełniła i to szybko. Coraz głośniej jest bowiem o tym, że będzie startować do Sejmu. - Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam. Proszę czekać, aż listy będą ogłoszone - powiedziała nam wczoraj. Zdradziła tylko, że na pewno nie będą to listy SLD. - Więcej nic nie powiem. W polityce liczą się efekty, nie negocjacje i to wszystko, co jest po drodze - powiedziała Aleksandra Jakubowska.