- Chodzi o promowanie byłego premiera, dziś eurodeputowanego, Jerzego Buzka na szefa PE. - ... lepiej, żeby pan prezydent w tej sprawie nic nie robił, niż znowu coś zepsuł - gdakała wczoraj w "Sygnałach Dnia" ALFA i omega Platformy, naczelny kierownik jej posłów Zbigniew Chlebowski.
Zapytany, gdzie prezydent już popsuł, odwołał się do sprawy lobbowania za Radosławem Sikorskim na szefa NATO. Tam podobno prezydent COŚ... zepsuł.
Nie rozumie jednak ALFA, że żeby COŚ zepsuć, to to COŚ musi istnieć. A kandydatura Sikorskiego nie istniała. I do dziś ALFA i poplecznicy nie mogą zrozumieć, że Lech Kaczyński w imieniu Rzeczpospolitej nie mógł poprzeć czegoś, co nie istnieje.
Natomiast kandydatura Jerzego Buzka jest realna. A jeśli COŚ może jej zaszkodzić, to wywody ALFY, tworzące dla Europejczyka wrażenie, że nie ma w Polsce co do niej zgody. Więc dlaczego miałaby się na nią zgodzić Europa?