Prezes PiS to ostatnio bardzo zajęty człowiek. Wybory prezydenckie już w sobotę, więc nic dziwnego, że polityk cały czas jest w rozjazdach. Zwiedza Polskę wzdłuż i wszerz, spotyka się z wyborcami, odwiedza zakłady pracy. Rzadko bywa w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu.
Każdą wolną chwilę spędza przy łóżku chorej matki, więc siłą rzeczy zaniedbuje swojego wiernego towarzysza – kota Alika. Jarosław Kaczyński, który tak jak jego tragicznie zmarły brat Lech, nie dopuszcza jednak, by stworzenie było samotne i przymierało głodem.
W chwytającym ze serce wywiadzie w „Gali” prezes PiS przyznał, że chociaż nie założył własnej rodziny nie czuje się samotny, bo ma przy sobie oddanych przyjaciół i ludzi, którzy go wspierają.
- Teraz zostali przyjaciele, którzy są wspaniali, wspierający, niezwykle serdeczni. Jest pani Basia, przyjaciółka domu, jest pan Piotr, który kupuje karmę kotu Alikowi. Są moi polityczni przyjaciele. Nie czuję się sam” - wyznał szczerze.
Kandydat PiS na prezydenta nie ma pomocy kuchennej, bo choć nie jest utalentowanym kucharzem to często jada poza domem. Kiedy pani Jadwiga Kaczyńska była w pełni sił do niej chodził na obiady. Mama polityka czasami prasowała mu też koszule. Teraz to robi pani do pomocy.