Marcin P. (28 l.) i jego żona Katarzyna dorobili się na Amber Gold prawdziwej fortuny. Jeszcze niedawno mieszkali w rozpadającej się chałupce na przedmieściach Gdańska i odkładali grosz do grosza, by kupić używane renault. Teraz, chociaż cierpią przez nich tysiące klientów Amber Gold, im niczego nie brakuje i nie muszą martwić się o swoją przyszłość. Mają cztery luksusowe mieszkania w najbardziej prestiżowej dzielnicy Gdańska, ogromną posiadłość wartą kilka milionów złotych w Rusocinie (woj. pomorskie), a mówi się także o kilku milionach złotych na prywatnych kontach. Tymczasem dziadek Katarzyny Plichty Jan Janecki (87 l.) mieszka w domku na gdańskich Lipcach, w którym jeszcze kilka lat temu mieszkała jego wnuczka z mężem. - Żyliśmy skromnie. Patrzyłem, jak dorastała. Przychodziła do mnie i wdrapywała się na kolana. Teraz rzadziej przychodzi. Częściej odwiedza mnie jej mama - opowiada ze wzruszeniem w oczach staruszek, któremu ledwo wystarcza pieniędzy z emerytury. W skrajnym ubóstwie żyje ojciec Katarzyny, Edmund Plichta (60 l.). Po rozwodzie z jej matką wyprowadził się na ogródki działkowe na gdańskiej Zaborni. Żyje w rozpadającej się altance, bez zamka w drzwiach i prądu. Po wodę do picia i do mycia chodzi do ogólnodostępnego kraniku, z którego inni działkowicze czerpią wodę do podlewania kwiatów. - Nie znam jej męża, a jej nie widziałem sześć lat. Często brakuje mi na chleb. Cieszę się, że córka dorobiła się fortuny, ale przykro mi, że zapomniała o mnie. Chociaż rozwiodłem się z żoną, to ojcem byłem dobrym. Co chciała, to jej kupowałem. Nie żałowałem jej nigdy - mówi pan Edmund...
Majątek właścicieli Amber Gold
kilka samochodów
zabytkowy pałac w Rusocinie pod Gdańskiem wart 6 mln zł
Amber Gold jest właścicielem co najmniej 5 mieszkań, 4 lokali użytkowych i miejsc w podziemnych garażach wartych łącznie 24 mln zł