- Moja córka to słup w całej tej aferze. Nie jest oszustką! Wiem, że wychowałem ją na dobrego i uczciwego człowieka. To porządna kobieta. Nie dam powiedzieć o niej złego słowa - tłumaczy pan Edmund, który kontakt z córką stracił 6 lat temu.
Mężczyzna mieszka w altance na terenie ogródków działkowych na gdańskiej Zaborni. W drewnianej chatce nie ma prądu, ciepłej wody i cuchnie wilgocią. O bogactwach swojej córki i jej męża dowiedział się z gazet.
- Jak prawdziwa kobieta, Kasia zawsze lubiła drogie i piękne rzeczy. Jako dziecko marzyła o sławie i fortunie. Jestem z niej dumny, że osiągnęła sukces. Gdy dorastała, mieszkaliśmy w małym starym domku u teściów przy hałaśliwej drodze. A teraz, proszę, wielki pałac, kilka mieszkań w samym sercu miasta, luksusowe samochody. Powiodło się jej - mówi pan Edmund.
O swoim zięciu ojciec pani Katarzyny nie wie nic. Chociaż córka prowadzi wystawne życie i pławi się w luksusie, nie zaprosiła go nawet na swój ślub i nie przejmuje się tym, czy ma co jeść i gdzie spać.
- Tego jej męża Marcina nawet nigdy nie widziałem. Wiem tyle, że są ze sobą osiem lat i chodzili do jednej szkoły. Nie wiem, co to za człowiek, ale w telewizji wyglądał na inteligentnego. Szkoda, że Kasia ma przez niego kłopoty, ale to nie ja jej tego Marcina wybrałem. Nie wiem, w co on ją wpakował, ale na pewno jest jej przez niego ciężko, a kto wie, co jeszcze ją spotka. Może, nie daj Boże, pójdzie jeszcze do więzienia. To będzie wstyd - tłumaczy ojciec Katarzyny Plichty.
AMBER GOLD. Ojciec Katarzyny PLICHTY jest przekonany, że jego CÓRKA jest NIEWINNA: Moja córka to SŁUP!
2012-08-24
14:59
Edmund Plichta (60 l.) jest święcie przekonany, że jego córka dała się wciągnąć w aferę Amber Gold. Ojciec Katarzyny Plichty (28 l.) twierdzi, że ktoś po prostu wstawił jego dziecko na kierownicze stanowisko, by czerpać z tego oszustwa milionowe zyski! Edmund Plichta panicznie boi się tylko jednego: że to jego córka będzie musiała za wszystko zapłacić i trafi do więzienia!