Analna Malinka dogadzała księżom i bogaczom!

Kobieta zajmowała się prostytucją w Trójmieście od 2006 r. Nie pracowała w agencji towarzyskiej, ale na tzw. domówkach. Najczęściej były to mieszkania w centrum Gdyni. - Przedstawiła się jako Kasia, ale tak naprawdę nie wiem, jak miała na imię. Tu nikt o to nie pyta. Była normalną dziewczyną. Wesołą i taką swojską, klienci lubili ją za to. Nikt z nas nie wiedział, że ma HIV. Przyjmowała od 8 do 14 mężczyzn dziennie. Różni byli tu. Jakiś krył twarz, a później widziałam go w kościele. Niektórzy przystojni i bogaci. Zdarzali się ludzie znani z telewizji. Tego lata jeden dał jej zaproszenia na TOPtrendy w Sopocie - mówi Bożenka, która do niedawna pracowała z zarażającą prostytutką.

Ostatnio "Analna Malinka" przyjmowała klientów przy ul. Abrahama, wcześniej przy ul. Kilińskiego i ul. Słowackiego. - Mówiła kiedyś, że facet ją zostawił, że pracowała wcześniej w Krakowie. Tam podobno ma córkę, ale nigdy więcej nie wspominała o niej, nie pokazała zdjęć. Tu zresztą nie ma czasu na gadanie - dodaje Bożena.

O tym, że kobieta jest chora, policję poinformował jeden z jej klientów. Została zatrzymana i przesłuchana. - Kto wiedząc, że jest zarażony wirusem HIV, naraża bezpośrednio inną osobę na takie zarażenie, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Podejrzana przyznała się do stawianych jej zarzutów - mówi Beata Gora z prokuratury w Gdyni. Śledczy chcieli aresztu dla prostytutki, ale sąd się na to nie zgodził. Teraz kobieta zniknęła. Koleżanki z branży są na nią wściekłe, bo zepsuła im interes, do tego policjanci zaczęli kontrole agencji towarzyskich i "domówek". To przynajmniej daje szansę, że "Analna Malinka" nie będzie już zarażać klientów.