Mąż Kasi Kopacz (31 l.) jest Kanadyjczykiem, ale ma też polskie korzenie. Jego babcia była polską lekarką. Dlatego chłopak postanowił przyjechać do naszego kraju i kontynuować rodzinną tradycję lekarską. Na studiach tak zakochał się w córce premier Ewy Kopacz, że zaprowadził ją do ołtarza. Oczywiście za zgodą pani premier, która przepada za swoim zięciem. I z wzajemnością. Andriy, którego Ewa Kopacz nazywa pieszczotliwie Andrzejkiem, był bardzo dumny, gdy jego teściowa została premierem.
Zobacz też: Ewa Kopacz OBIECUJE: Nie pozwolę, by prąd podrożał! Szczegóły tylko w "Super Expressie"
Wolałbym, by został lekarzem
- Podziwiałem ją już, gdy była ministrem i marszałkiem. Wiem, że jako premier także świetnie sobie poradzi. Moi rodzice byli bardzo przejęci, gdy okazało się, że moja teściowa została premierem. Mama się wzruszyła. Tata codziennie czyta wiadomości z Polski. Kibicują teściowej tak samo jak ja - zdradza nam mąż Kasi Kopacz. W domu jednak z żoną częściej niż o polityce rozmawia o medycynie. Oboje są lekarzami. I być może nie ucieszy to Ewy Kopacz, ale jej zięć nie chce mieć w rodzinie kolejnego polityka. Andriy wolałby, aby synek Julian (3 l.), ukochany wnuczek Ewy Kopacz, wybrał inny zawód. - Wolałbym, by został lekarzem jak rodzice, babcie i pradziadek, ale to on sam o tym zdecyduje, kiedy będzie dorosły - mówi mąż Kasi Kopacz. Pani premier też była lekarzem, więc może jednak wnuczek pójdzie w jej ślady.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail