- Jestem przekonany, że chciała z nim umrzeć. Byli spokojni, byli razem. Kiedy policjanci weszli do sypialni, oni leżeli obok siebie, odświętnie ubrani. Dzisiaj tłum już mówi: Zginęli jak Romeo i Julia. Mamy wiedzę, co tam się działo. Na przykład trzymali się za ręce, obejmowali się, przytulali się. Zatem nie była to sytuacja, w której ta kobieta była kompletnie ubezwłasnowolniona czy była zakładniczką. Niektórzy zakładają takie tezy, zupełnie karkołomne, że mogła to być zakładniczka, która nie mogła zrobić żadnego ruchu, bo on ją kontrolował. Otóż zakładniczką byłaby wtedy, gdyby stanowiła kartę przetargową - powiedział w RMF FM.
- Mogła swobodnie opuścić to mieszkanie - wszystkie zewnętrzne objawy ich kontaktów były objawami charakterystycznymi dla ludzi w dobrych stosunkach, nawet na poziomie pewnych uczuć. Gdyby chciała - zakładamy, że pozwoliłby jej odejść. Mogła też być zdominowana poprzez jego, powiedzmy, sposób rozmowy, przekazywanie uczuć, przekonywanie. Mógł przecież mówić jej, że bez niego w gruncie rzeczy nie ma żadnych szans na nowe życie, bo policja może ją przesłuchiwać, może ją tłamsić przez wiele lat. Ona również zdawała sobie z tego sprawę. Musimy pamiętać o tym, że związała się z nim, kiedy miała 15 lat, uciekła z domu. Kiedy 15-letnia dziewczyna wiąże się z 30-letnim mężczyzną, to ma kilka celów - dodał.
Andrzej B. i Kamila M. Co robili przed ŚMIERCIĄ? Przytulali się, trzymali za ręce, CHCIELI UMRZEĆ jak Romeo i Julia
Andrzej B. i Kamila M. zginęli jak Romeo i Julia. Jerzy Dziewulski w rozmowie z RMF FM stwierdził, że 17-latka nie była przetrzymywana przez chłopaka. Para przed śmiercią przytulała się, obejmowała i trzymała za ręce. - Kiedy policjanci weszli do sypialni, oni leżeli obok siebie, odświętnie ubrani - dodał.