Teraz jednak powinien zwrócić za benzynę. Bo były minister służbowym volvo jeździł na zakupy, do biura poselskiego oraz załatwiał swoje prywatne sprawy - oczywiście za wszystko płacili podatnicy. Opozycja jest oburzona.
- To jest nie do przyjęcia. Przecież poseł Czuma nie jest już urzędującym szefem resortu sprawiedliwości, więc takie przywileje nie powinny go dotyczyć. Jeśli rzeczywiście korzystał z służbowego samochodu do prywatnych celów, to powinien zwrócić pieniądze do budżetu, choćby za paliwo, które zużył - oburza się Arkadiusz Mularczyk (38 l.) z PiS.
Podobnego zdania jest resort sprawiedliwości, według którego Czuma pieniądze powinien oddać. Będziemy pilnować tej sprawy.