Andrzej Gwiazda, współtwórca Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ "Solidarność", w rozmowie z portalem Onet.pl stwierdził, że doszło do katastrofy smoleńskiej, bo Kaczyńscy wyłamali się z układu okrągłostołowego. - Gra toczy się z gangsterami. Ktoś zacierał ślady i komuś ten zamach był na rękę. PO zyskała stanowisko prezydenta, to duża korzyść. A pierwsze podejrzenie pada na tego, kto chciał "wyrżnąć watahę" - powiedział Gwiazda w rozmowie z portalem.
Andrzej Gwiazda wątpi, że katastrofa smoleńska nie było spowodowana zamachem i mówi o tym otwarcie. Zakłada przy tym, że jeśli rzeczywiście byłby to wypadek, to oba państwa - zarówno Polska, jak i Rosja, powinny oddać śledztwo w ręce państw trzecich, aby oczyścić się z podejrzeń.
- W Smoleńsku teren katastrofy zaorano i zasypano piaskiem. Drzewa wokół wycięto, a szczątki samolotu trzymano pod gołym niebem tak długo, aby deszcze zmyły wszelkie ślady chemiczne. Na koniec wrak umyto! To tak, jakby w miejscu zwykłego morderstwa, przed śledztwem umyto podłogi, wypucowano klamki i inne miejsca gdzie mogłyby pozostać odciski palców, zagrabiono ścieżki i trawniki. Niszczenie dowodów przestępstwa wskazuje winnego - powiedział Gwiazda.
Gwiazda przypomniał również słowa jednego z polityków "prezydent gdzieś poleci i to się wszystko zmieni". Jego zdaniem te słowa kwalifikują do aresztowania.