Jaworski podczas konferencji prasowej w Porcie Lotniczym Gdańsk powiedział, że "Syn Donalda Tuska zarabia dużo więcej niż dyżurny portu, który odpowiada za bezpieczeństwo pasażerów (...) Osoby, które pilnują bezpieczeństwa na lotnisku zarabiają jedną trzecią tego, co zarabia syn Tuska". Dodał też, że młody Tusk dostał pracę na lotnisku z nadania politycznego.
Poseł wyjaśnił, że za zatrudnieniem syna premiera stała osoba publiczna z Platformy Obywatelskiej z Gdańska. Władze lokalnego PiS mają zamiar ujawnić nazwisko tej osoby we wrześniu. Podkreślił tez, że "nie jest normalne to, że aby zatrudnić kogoś, łamie się podstawowe zasady funkcjonowania w danej firmie".
Szef pomorskiego PiS przekonuje, że istnieje układ gdański, którego przejawem istnienia jest zatrudnienie młodego Tuska na lotnisku. Do układu tego Jaworski zalicza jeszcze m.in. prezydenta miasta Gdańsk - Pawła Adamowicza. Na tym jednak nie poprzestaje. Jako osobę patronującą temu układowi wskazuje Lecha Wałęsę.
Jak mówi poseł "Osobami, uczestniczącymi w tym układzie, jest środowisko polityczno-towarzyskie, uczestniczą w nim znani politycy Platformy Obywatelskiej i ludzie z biznesu, którzy czerpią pełnymi garściami tylko dlatego, że są związani z Platformą Obywatelską". Według niego do układu przynależą także niektórzy dziennikarze Gazety Wyborczej.
- Nie jest przypadkiem, że w Gdańsku prokuratura czy sądy nie zajmowały się problemem Amber Gold i OLT Express i panem Marcinem P., który dokonywał wielokrotnie oszustw - dodaje Jaworski.