- Byliśmy o krok. Miał wypalić biznes. Jeden związany z biomasą - trocinami na opał, drugi z przemysłem meblarskim - mówił we wtorek w rozmowie "SE" wspólnik szefa Samoobrony i jeden z bohaterów afery gruntowej Piotr Ryba.
Złoty interes
Ustaliliśmy, że Lepper kończył właśnie finalizować formalności z uzyskaniem zgody na 90-letnią dzierżawę lasu na terenie Białorusi oraz eksport drewna do Polski. - To złoty interes. Na Białorusi drzewo jest zdecydowanie tańsze niż w Polsce. A popyt na drewno zarówno u nas, jak i na Zachodzie ciągle rośnie - mówi prezes Polsko-Białoruskiej Izby Handlowo-Gospodarczej Józef Łochowski (70 l.). Jak wyjaśnia, nie każdemu dane jest jednak zarobić.
- Na Białorusi drzewo traktowane jest jako surowiec strategiczny, a obrót nim obwarowany jest licznymi restrykcjami. Dlatego jeśli komuś uda się zdobyć stosowne pozwolenia, dobry zarobek ma gwarantowany. Bo oprócz sprzedaży desek, jako biomasą na opał handluje się też trocinami i innymi odpadami powstałymi przy ich produkcji - tłumaczy.
Miał doradzać
Jak się okazuje, dzierżawa lasu i handel drewnem to niejedyne źródło gotówki, które w najbliższym czasie miało zasilić kieszeń borykającego się z problemami finansowymi Leppera.
- Andrzej Lepper prosił mnie o pomoc w kontaktach z białoruską administracją szczebla lokalnego i regionalnego. I wiem, że Białorusini zaproponowali mu opracowanie szerokiego programu restrukturyzacji gospodarstw rolnych. Miał być kimś w rodzaju doradcy, człowieka, który w sensowny sposób miał podpowiedzieć, w jaki sposób zmieniać państwowy sektor rolny. Tak jak niegdyś Leszek Balcerowicz doradzał krajom przeprowadzającym transformację swoich gospodarek, tak Andrzej Lepper miał zająć się białoruskim rolnictwem - wyjaśnia Mateusz Piskorski (34 l.) z Samoobrony.