Szef PPP Bogusław Ziętek (47 l.) potwierdził nam, że sprawa była już w zasadzie dogadana.
Według nieoficjalnych przecieków ze śledztwa w sprawie śmierci Leppera, policjanci znaleźli w jego gabinecie notatki i dokumenty świadczące o tym, że szef Samoobrony układał listy z kandydatami do wyborach.
Razem ze związkami
Samoobrona nie startowałaby pod własnym szyldem, ale z list PPP - partii politycznej powstałej w oparciu o związek zawodowy "Sierpień 80". - Myślę, że Andrzejowi spodobałaby się ocena, że budowaliśmy taki sojusz robotniczo-chłopski - mówi nam Ziętek, szef PPP i "Sierpnia 80".
- Działacze Samoobrony mieli z naszych list startować do Sejmu - dodaje. O kogo konkretnie chodzi, nie chce mówić. - To mają być lokalni działacze, którzy już od lat 90. działali dla dobra polskiej wsi, byli wśród ludzi, organizowali pierwsze protesty i blokady - tłumaczy.
Jak zaawansowane były prace? - W zeszłym tygodniu zgodziliśmy się na ideę wspólnego startu - wyjaśnia Ziętek. Do dogadania pozostało tylko ustalenie, kto i z jakiego miejsca będzie startował. Otwarta pozostawała też sprawa najważniejsza - co z samym Lepperem. - Jedno jest jednak pewne, nie miał zamiaru rezygnować z polityki - mówi z przekonaniem szef Polskiej Partii Pracy. Podobno współpracownicy namawiali Leppera na start do Senatu.
Co dalej?
Śmierć szefa Samoobrony na razie przerwała polityczne rozmowy o sojuszu. Ale Ziętek dalej liczy na start ludzi Samoobrony z list PPP. Sam dobrze wie, jak ciężko jest partii stracić przewodniczącego. We wrześniu 2005 roku, tuż przed wyborami prezydenckimi, w tajemniczym wypadku samochodowym zginął Daniel Podrzycki (42 l.) - szef PPP i jej kandydat w wyborach.