- Wobec Andrzeja M. wszczęliśmy postępowanie dyscyplinarne. Po zapoznaniu się z dokumentacją sprawy, w której jest podejrzany, decyzja mogła być tylko jedna: postanowiliśmy zwolnić go ze służby w policji - informuje "Super Express" rzecznik KGP podinsp. Mariusz Sokołowski.
O Andrzeju M. oddelegowanym z policji do pracy w MSWiA zrobiło się głośno jesienią ub.r. Został wtedy zatrzymany przez CBA z zarzutem przyjęcia największej w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości łapówki. Śledczy mieli dowody, że były dyrektor CPI za ustawianie przetargów od firm informatycznych miał wziąć ok. 5 mln zł. Urzędnik miał brać łapówki zarówno w formie gotówki, jak i np. luksusowego sprzętu AGD i RTV. W zamian miał decydować, że to konkretne firmy dostawały intratne rządowe kontrakty na sprzęt oraz na budowę systemów dla administracji państwowej.
Andrzej M. z aresztu wyszedł w sierpniu br. Ma być w sprawie tzw. małym świadkiem koronnym. Według "Dziennika Gazety Prawnej" oznacza to, że prokuratorzy i agenci CBA badają rolę przełożonych Andrzeja M., czyli wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Witolda Drożdża (38 l.) oraz wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych Grzegorza Schetyny (49 l.). Obaj zdecydowali o utworzeniu CPI i powierzeniu kierowania tą instytucją Andrzejowi M.