Andrzej Rozenek w WIĘC JAK?: Wypiłem z Putinem kieliszek wódki [WIDEO]

i

Autor: Artur Hojny Andrzej Rozenek

Andrzej Rozenek w WIĘC JAK?: Wypiłem z Putinem kieliszek wódki [WIDEO]

2014-10-28 17:31

Andrzej Rozenek był gościem w "Więc jak?"

„Super Express”: - Kancelaria Sejmu twierdzi, że Twój Ruch wprowadził do parlamentu podejrzanego o szpiegostwo na rzecz Rosji Stanisława Sz.

Andrzej Rozenek: - Nikt nie ma napisane na czole „szpieg”. Od początku kadencji wprowadziliśmy ponad 1000 osób. Jeśli ktoś chce się spotykać i rozmawiać, to lepiej, że dzieje się to w Sejmie, a nie na stacji benzynowej czy na cmentarzu jak to inne partie mają w zwyczaju. Nie mamy sobie nic do zarzucenia. Nie znamy tego człowieka. Nie wiemy, kim jest.

Odżegnujecie się od niego...

W naszych rejestrach w ogóle takiego człowieka nie ma. Powinny być tożsame z rejestrami Straży Marszałkowskiej. Badamy to. Prędzej czy później dowiemy się, kto go wprowadził. Nawet jeśli był to ktoś od nas, to nie uważam, żeby to było jakieś straszne przestępstwo.

To teraz o innej podejrzanej osobie. Leonid Swiridow – rosyjski dziennikarz, którego ABW pozbawiła akredytacji w Polsce. Twierdzi, że znał wielu polityków i dziennikarzy. Pomagał Leszkowi Millerowi, Adamowi Michnikowi i panu.

Znam go od bardzo dawna. Trudno go nie znać, będąc samemu dziennikarzem. Rzeczywiście, pomagał mi w wyjeździe na klub Wałdajski w 2010 roku.

Co to jest ten klub Wałdajski?

To takie miejsce, do którego zapraszani są ludzie zainteresowani historią i współczesnością Rosji. Zazwyczaj są to dziennikarze, historycy czy politolodzy. Zazwyczaj nie ma tam polityków.

Kto tam zaprasza?

Szef rosyjskiego MSZ poprzez człowieka, który nazywa się Siergiej Karaganow.

Dlaczego pana tam zaproszono?

Pewnie dlatego, że byłem wtedy wicenaczelnym tygodnika „Nie”.

Urban nie chciał jechać?

Zdaje się, że nie był zaproszony. Nie to, że go tam nie szanują. Po prostu jest w podeszłym wieku i taki ośmiodniowy wyjazd byłby bardzo męczący.

Kto tam jeszcze był oprócz pana i Michnika?

Bardzo wielu ludzi z całego świata. Był m.in. wybitny profesor Richard Pipes. Trudno akurat jego uważać za jakiegoś strasznego rusofila. Nie uważam więc, żeby to była jakaś szkodliwa grupa.

Podobno pił pan tam wódkę z Putinem. Tak twierdzi Adam Hofman. Pił pan?

Zostaliśmy na koniec spotkania zaproszeni do jego rezydencji w Soczi. Podjęto nas wykwintną kolacją i rzeczywiście zaczęło się od kieliszka wódki. Potem było już tylko wino.

Twój Ruch jest prorosyjski? Co pan sądzi o polityce Putina?

Zawsze miałem tendencję, żeby dobrze mówić o Rosji. Jednak odkąd Władimir Putin zachowuje się w sposób nie do przyjęcia, nic dobrego powiedzieć nie mogę o tym, co się tam dzieje. Zaczęło się wszystko od słynnej sprawy dziewczyn z Pussy Riot. Potem były kolejne sygnały, że coś złego się tam dzieje. Okazało się, ze Rosja zmierza w kierunku państwa autorytarnego.

Przejdźmy na podwórko krajowe. Twój Ruch się sypie. Macie raptem 2 proc. poparcia. Przykro mi to stwierdzić, ale w zasadzie nie istniejecie.

Przechodzimy bardzo trudno okres. Proszę sobie jednak wyobrazić, że dzieją się też rzeczy pozytywne. Zgłosił się ostatnio do nas Władysław Kozakiewicz, nasz wybitny lekkoatleta. Przeszedł do Palikota i powiedział: „Wszyscy od was odchodzą, a ja przychodzę”. Fantastyczna sprawa. Trzeba mówić, że tacy ludzie są. Takich osób jest więcej. Nie o wszystkich mogę mówić, ale dają nam wyraźne wsparcie, bo uważają, że Twój Ruch jest potrzebny.

Ale dlaczego się rozsypujecie?

Chciałem właśnie pokazać, że nie wszyscy odchodzą, a są też tacy, którzy do nas przychodzą. I są to znane i fajne nazwiska.

Proszę pana o rachunek sumienia...

Nie da się tego krótko opowiedzieć. Na pewno mamy za sobą dużo popełnionych błędów.

Jakich?

Zdecydowanie przeholowaliśmy z argumentacją dotyczącą spraw światopoglądowych.

Czyli walka z Kościołem się nie opłaciła?

No właśnie. My nie walczymy z Kościołem, a tak to zostało odebrane.

Jakbym kilka cytatów z Ryfińskiego przytoczył, to na to by wyszło.

A gdzie jest Ryfiński? Jego już u nas nie ma. Nie chcę obwiniać nikogo, bo to nie jest tak, że jedna osoba zawiniła. Wydaje mi się też, że kilka innych postulatów zostało źle zrozumianych. Jeśli mówimy, że chcemy zdepenalizować posiadanie niewielkiej ilości marihuany, to nie oznacza, że chcemy ją rozdawać małym dzieciom. Oczywiście można to tak przekręcić, że jesteśmy po stronie narkotyków, a przecież tak nie jest. Nikogo do ich używania nie zachęcamy.

A Hartmana czemu wyrzuciliście? Przecież chciał tylko dyskutować? Nikt do niego nawet nie zadzwonił, o co ma on wielkie pretensje.

To nieprawda. Jestem świadkiem, że Janusz Palikot wysyłał mu SMS-y po tym jego nieszczęsnym wpisie o kazirodztwie. Natomiast polityk musi działać w pewnych ramach. Ramą dla polityka Twojego Ruchu jest program i nie ma w nim ani słowa nt. kazirodztwa. Jeśli Jan Hartman chciał być politykiem, powinien to zrozumieć. Przerzucał jednak dyskusję, potrzebną być może w środowiskach naukowych, na grunt polityczny. Odpowiedzialność spadał na Twój Ruch. Jeśli więc nie podziękowalibyśmy mu za współpracę, całą kampanię musielibyśmy się tłumaczyć z jego wypowiedzi.

Startuje pan w wyborach na prezydenta Warszawy. Po co to panu? Proszę wybaczyć, ale nie ma pan żadnych szans.

To się okaże. Zadecydują o tym wyborcy.

6 proc. w sondażach...

Dobrze. To trzecie miejsce. Ex aequo z kandydatem SLD.

Jest przepaść między panem a Hanną Gronkiewicz-Waltz.

Między nią a wszystkimi jest przepaść. Drugi Jacek Sasin ma raptem 17 proc. Celuję w drugą rundę. Chcę prześcignąć Sasina i zmusić panią prezydent do dyskusji. Ona bowiem nie chce debatować.

Ma taką przewagę, że nie musi.

Jest to jednak wyraz arogancji i pogardy. Nie tylko dla kontrkandydatów, ale przede wszystkim dla wyborców.

Co chce pan zrobić jako prezydent Warszawy?

Odebrałbym pewne kompetencje straży miejskiej – posługiwania się radarami, zakładania blokad na koła i wywożenia samochodów. Skończyłbym też z dziką reprywatyzacją. To, co się teraz dzieje w Warszawie jest karygodne. Nie może być tak, że ktoś odbiera dzieciakom szkołę, boisko czy salę gimnastyczną, bo pokątnie nabył jakieś roszczenia. Nie może być tak, że z tego samego względu ze swoich mieszkań wyrzucani są na ulice ludzie. Wiem, jak z tym walczyć.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają