- Jestem krytykowany, że skrzywdziłem rodzinę zmarłej, a nikt z nich nie ma do mnie pretensji - mówi dr hab. Dariusz Zadrożny w rozmowie z "Super Expressem". - Miałem zgodę pani Ani i jej rodziny.
Śmierć Ani poruszyła całą Polskę. Niestety, nawet w tym wyjątkowym czasie nie obyło się bez afery. Po tym jak dr hab. Dariusz Zadrożny, który leczył aktorkę, opowiedział o jej chorobie w telewizji, zalała go fala krytyki. Zarówno środowisko medyczne, jak i show-biznes od razu oskarżyli doktora o wyjawianie szczegółów leczenia Ani. Zarzucano mu, że chce się wypromować na zmarłej.
Okazuje się, że to wszystko nie dość, że jest nieprawdą, to jeszcze bardzo dotknęło lekarza.
- Przecież pan Bieniuk nie ma do mnie pretensji. Miałem zgodę pani Ani i jej rodziny - mówi załamany Zadrożny specjalnie dla "Super Expressu". - Przecież moja wypowiedź, którą wszyscy cytowali, ukazała się na oficjalnej stronie pani Ani. Została zamieszczona przez najbliższych - dodaje rozżalony.
Niestety, lekarz został oskarżony zbyt szybko. Gwiazdy momentalnie zarzuciły Internet swoimi wpisami krytykującymi doktora.
- Jestem krytykowany, że skrzywdziłem rodzinę zmarłej, a nikt z nich nie ma do mnie pretensji - mówi dr hab. Dariusz Zadrożny.
Zobacz też: Anna Przybylska miała wielkie marzenia. Przed śmiercią chciała jeszcze zagrać starą kobietę
Miejmy nadzieję, że cała ta sytuacja nie wpłynie negatywnie na pracę zawodową lekarza, mimo że w czwartek rzecznik odpowiedzialności zawodowej Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku w jego sprawie wszczął postępowanie. Przybylska na pewno by tego nie chciała. W końcu nieraz podkreślała, że trafiła na świetną opiekę medyczną i publicznie dziękowała dr. Zadrożnemu.
Niestety, pomimo intensywnego leczenia aktorka zmarła 5 października. Przegrała walkę z rakiem trzustki. Nie pomogły operacja, chemioterapia i innowacyjne leczenie w Szwajcarii. Aktorka pozostawiła w żałobie ukochanego Jarka Bieniuka (35 l.) i trójkę dzieci.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail