Bankowa kariera znanej posłanki oburzyła naszych Czytelników. Anita Błochowiak dostała pracę dzięki temu, że jest córką prezesa banku - bulwersowali się w telefonach i listach do redakcji. - Mój tato nie miał nic wspólnego z moim zatrudnieniem w banku. Decyzję podjęła rada nadzorcza - przekonuje tymczasem Błochowiak.
A kto zasiada w owej radzie nadzorczej? Partyjni koledzy i koleżanki pani poseł i jej taty - byłego działacza PZPR i członka SLD. Szefem rady jest Radosław Januszkiewicz (73 l.), z bankiem związany od 13 lat. Ale działa też w polityce. Był prezydentem Pabianic, obecnie jest SLD-owskim radnym. Sekretarzem rady nadzorczej Pa-Co-Banku jest z kolei Ewa Szrajer (64 l.), przed laty wiceprezes banku. Doświadczenie biznesowe pomaga jej w działalności partyjnej - jest skarbnikiem w radzie powiatowej SLD.
Czy przynależność partyjna miała wpływ na zatrudnienie Błochowiak? Januszkiewicz zaprzecza. - Liczyły się tylko kwalifikacje. Pani Anita jest osobą wykształconą, jest zastępcą szefa komisji finansów w Sejmie - mówi szef rady nadzorczej banku. Czy byli inni kandydaci na to stanowisko? - Nie. Nie chcemy nikogo z ulicy ani kandydatów przywiezionych w teczce - dodaje wyjątkowo szczerze Januszkiewicz.
Błochowiak pracuje na razie na ćwierć etatu. Dostaje za to ok. 700 zł. - Większych pieniędzy nie można jej było dać ze względu na przepisy ograniczające pracę zarobkową posłów - mówi Januszkiewicz. Ale umowa Błochowiak i pensja będą zmienione, kiedy skończy się kadencja Sejmu. Bo posłanka zapowiedziała, że z polityki odchodzi.
- Pani Anita to nasza rezerwa kadrowa. Zresztą już niedługo jej tata zrezygnuje z pracy. Już chciał odejść ze względu na stan zdrowia, ale poprosiliśmy, by dotrwał do 110-lecia naszego banku - mówi szef rady nadzorczej.