Całkiem niedawno Anna Grodzka miała niespodziewanego gościa w swoim biurze poselskim. Z podziękowaniami przyszedł do niej Wilson Sekiziyivu, uchodźca z Ugandy. Dziękował, że dzięki jej wstawiennictwu w urzędach może zatrzymać się legalnie w naszym kraju. Niewielu z nas może sobie wyobrazić, jak wiele to dla niego znaczy. Gdyby nie otrzymał u nas azylu, musiałby wrócić do siebie. A tam czeka na niego co najmniej 8 lat ciężkiego więzienia. Za co? Wilson jest homoseksualistą, a tam karze się to więzieniem. W Ugandzie pracują zresztą nad zaostrzeniem prawa. Były pomysły nawet kary śmierci.
Wilson przebywa w Polsce od sierpnia 2009 roku. Trafił do nas z Kenii, gdzie w polskiej ambasadzie załatwił sobie wizę. Zaraz po wylądowaniu w Warszawie złożył wniosek o nadanie statusu uchodźcy. Urzędy odmawiały mu konsekwentnie. W międzyczasie groziło mu wydalenie z Polski. W odwołaniach pomagały mu m.in. Kampania na Rzecz Homofobii i Anna Grodzka. Udało się. Otrzymał status uchodźcy ze względu na orientację seksualną. To pierwszy taki przypadek w Polsce! - Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy w Polsce - powiedziała mu krótko Anna Grodzka.