- Stwierdzili, że nie przeżyję, więc ograniczyli mi prawa rodzicielskie - rozpacza kobieta. - Moi synowie są u rodziny zastępczej.
>>> Henryszew: Pożar w domu opieki społecznej
Pani Anna nie rozumie tego, co ją spotkało. Ze łzami wspomina swoje szczęście sprzed tragedii... I dramat, który zniszczył jej życie...
To był najtragiczniejszy pożar w Łodzi w tym roku. Mieszkanie na łódzkich Bałutach doszczętnie spłonęło. Ogień zabrał życie córeczki pani Ani, Róży (10 mies.) oraz jej ukochanego Adama (42 l.). Synowie kobiety, Oskar (3 l.), Kacper (4 l.), Dawid (10 l.) i Adrian (12 l.), trafili do szpitali. Ich matka z poparzeniami trzeciego stopnia została przetransportowana do Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej. Lekarze nie dawali jej większych szans. Ale wola życia była w niej tak ogromna, że po dziesięciu dniach odzyskała przytomność, a pod koniec maja wyszła ze szpitala i wróciła do Łodzi. Tu jednak przeżyła szok. Dowiedziała się, że sąd ograniczył jej prawa rodzicielskie i umieścił synów, którzy opuścili już szpitale, w rodzinie zastępczej.
Anna Polak chce odzyskać dzieci!
- Poszłam do tego sądu, bo chciałam odzyskać dzieci - mówi załamana matka. - Zostałam przyjęta przez kuratora. Powiedział, żebym znalazła pracę, to może wrócimy do tematu.
Kobieta ma też trudności z widywaniem synów. Rodzina zastępcza, u której przebywają, pozwoliła jej na to tylko raz.
Sędzia wizytator do spraw rodzinnych Barbara Chrostek z Sądu Okręgowego w Łodzi przyznaje, że sprawa jest... skomplikowana. Żeby odzyskać synów, matka musi złożyć stosowne pismo. Sąd zbierze się na posiedzeniu i podejmie decyzję. To jednak potrwa... A matka chce swoje dzieci już! Teraz! Tylko dla nich przecież żyje...