- Kardynał Glemp dobrze zapisał się w dziejach Kościoła, choć może nie zawsze potrafił dostrzec historyczne możliwości. Trzeba pamiętać, że był człowiekiem wychowanym w innym systemie, w którym niewielu śniła się taka zmiana. Był prymasem dwóch epok i ma ważne miejsce w historii Kościoła i Polski, choć z pewnością będą się toczyły spory co do jego zasług - ocenił Dudek.
Dudek przypomniał, że Glemp przejął w 1981 r. ster Kościoła w Polsce. - Ta nominacja była najwyraźniej wolą prymasa Stefana Wyszyńskiego, którego sekretarzem był Glemp. Jak się wydaje, papież Jan Paweł II spełnił wolę umierającego prymasa i wyznaczył Glempa na szefa archidiecezji warszawsko-gnieźnieńskiej. Później był stan wojenny i prymas Glemp znalazł się w bardzo trudnym położeniu i sytuacji. Chciał zapobiec przelewowi krwi i tonować antagonizmy - powiedział Dudek.
Wspomniał także pierwsze dni stanu wojennego. Wtedy to władze komunistyczne bezlitośnie go wykorzystały, wielokrotnie powtarzając w telewizji jego kazanie z 13 grudnia 1981 r., w którym wzywał do umiaru. - Tyle razy przekazywano to zdanie, że w końcu musiał interweniować, by już nie emitowano go w mediach - mówił historyk.
Zdaniem Dudka prymas Glemp "stał w rozkroku" - Między znaczną grupą biskupów, która wspierała podziemie, a jego osobistym przekonaniem, że Solidarność jest już sprawą zamkniętą. Okazało się jednak ostatecznie w 1988-89 r., że nie miał racji. Jednak gdy opozycja i władza usiadły do stołu, Glemp w tym procesie odegrał znaczącą rolę - podkreślił Dudek.
Prawdziwa pozycja prymasa Glempa uwidoczniła się przy tworzeniu rządu. - Gdy powstawał rząd Tadeusza Mazowieckiego, wszelkie decyzje konsultowano z prymasem. Także to, że Mazowiecki został premierem, wynikło z tego, że prymas i Kościół wyrażał się o nim najlepiej - zaznaczył Dudek.
Czytaj więcej: Prymas Józef Glemp zostanie pochowany w KATEDRZE WARSZAWSKIEJ