Pośród tych okoliczności Macierewicz zwraca szczególną uwagę na decyzje polityczne, personalne oraz przygotowania techniczne związane z lotem prezydenckiego Tupolewa. Poseł Prawa i Sprawiedliwości kieruje także zdecydowane oskarżenia w pod adresem strony rosyjskiej i tamtejszych instytucji, które odpowiadają za badanie i wyjaśnienie katastrofy. - Rosjanie przy aprobacie rządu premiera Tuska stworzyli piramidę kłamstw, świadomie dewastowali i ukrywali wrak, fałszowali czarne skrzynki, niszczyli inne dowody - uważa Macierewicz.
Na pytanie, co sądzi o przekonaniu dr Macieja Laska, szefa Komisji Badania Wypadków Lotniczych, który uważa, iż przyczyną katastrofy był "błąd pilota i to niejeden błąd, tylko cała seria błędów" Macierewicz odpowiedział: "Trzeba nie mieć sumienia, by zachowywać się w ten sposób".
Szef zespołu PiS ds. katastrofy smoleńskiej skrytykował także raport komisji Millera dotyczący katastrofy. - Komisja Millera nie zbadała niczego. Ani brzozy, ani wraku, ani oderwanego skrzydła! - podkreślił poseł.
Macierewicz uważa także, że Rosjanie systematycznie niszczą dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Najbardziej spektakularnie niszczono wrak, którego części przemieszczano już pierwszego dnia, a następnie czyszczono, cięto na kawałki - uważa poseł, podkreślając, że wrak samolotu to dowód a nie pamiątka, jak twierdzi minister Radosław Sikorski. Zdaniem posła szef polskiej dyplomacji jest uwikłany "w grę z Rosją".
Polityk zdradził także, że w okolicach trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej zespół parlamentarny, któremu przewodniczy, przedstawi podsumowanie swoich prac. Zaznacza, że w prezentacji przedstawione zostaną trzy nieznane materiały telewizyjne z 10 kwietnia 2010 roku.