Atak na Ciemięgę w internecie zaczął się po tym, jak zamieścił on na swoim profilu w mediach społecznościowych komentarz na temat zamieszania po publikacji artykułu w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Mogliśmy tam przeczytać o „wadliwych” szczepionkach, które miało otrzymać przynajmniej kilkaset osób. Lekarz, który na co dzień pracuje jako pediatra, starał się tłumaczyć, że nawet jeśli szczepionki były przez jakiś czas niewłaściwie przechowywane, to i tak nie mogły nikomu zaszkodzić. Jego merytoryczne argumenty podziałały na antyszczepionkowców jak płachta na byka. Pediatra został bezpardonowo zaatakowany - zarzucano mu m.in. że za korzyści finansowe poleca zepsute szczepionki i że jest skorumpowany przez firmy farmaceutyczne. To nie wszystko. Ciemiędze antyszczepionkowcy zaczęli wystawiać negatywne oceny w internecie. Oberwało się też tym, którzy bronili lekarza.
Hejtowanie lekarzy, którzy nawołują do szczepień (czyli de facto wszystkich pediatrów), to coraz częstszy problem. Zwróciła na to uwagę m.in. Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku, która badała niewłaściwe badania pacjentów. Zwykle jednak internauci pozostają bezkarni. Teraz ma być inaczej. Ciemięga zapowiedział identyfikacje wszystkich szkalujących go osób. Z tymi, którzy przekroczyli prawo, zamierza walczyć w sądzie. Jak zdradził, identyfikacja atakujących internatów zajęła mu mniej niż dwa dni. - Właśnie finalizuję przygotowywanie prywatnych aktów oskarżenia przeciw kilku najaktywniejszym autorom negatywnych komentarzy – powiedział lekarz branżowemu portalowi MP.PL. Część antyszczepionkowców w popłochu zaczęła przepraszać Ciemięgę i prosić go o niekierowanie sprawy do sądu. Na razie lekarz zamierza sądzić się tylko z kilkoma osobami.