- Nie strielaj, nie strielaj! - krzyczał, podnosząc ręce do góry kierowca nissana na widok wycelowanych w siebie luf pistoletów i strzelb. Chwilę później on i jego kolega leżeli już na masce auta ze skutymi w kajdanki rękami.
Wszystko zaczęło się około godz. 14. Czarna primera na białoruskich numerach rejestracyjnych wjechała na rondo Marsa. Wóz zatrzymał się na światłach. W tym momencie z dwóch samochodów wyskoczyli uzbrojeni po zęby policjanci w kominiarkach. Funkcjonariusze błyskawicznie wyciągnęli kierowcę i pasażera z wozu, przeszukali, a potem wsadzili do swojego samochodu. Nie minęło kilka minut jak czarny nissan stał już na przygotowanej wcześniej lawecie i po chwili odjechał na policyjny parking. A to wszystko na oczach setek kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej. Kim są zatrzymani?
- Policyjne działania cały czas są w toku i dla ich dobra nie mogę komentować tej sprawy - uciął Maciej Karczyński, rzecznik stołecznej policji.
Jak dowiedział się nieoficjalnie "Super Expresss", zatrzymania na Marsa to część większej akcji wymierzonej w handlarzy narkotyków związanych z grupami przestępczymi ze wschodu. Wczoraj po południu policjanci weszli do kilku mieszkań na Pradze-Południe, gdzie szukali wspólników zatrzymanych mężczyzn.