- Kto inny ochraniał, bo ochraniali żołnierze - tłumaczy w rozmowie z „Faktami TVN” jeden z trzech antyterrorystów, obecnych w obstawie Paris Hilton podczas jej wizyty w Polsce. – Zrobiono z nas kozłów ofiarnych – dodaje. Podkreśla również, że nieprawdziwe są informacje jakoby on i jego koledzy mieli przy sobie służbową broń.
- Po 18 latach służby czuję się, jak bandyta w mundurze i uważam, że żadnego przestępstwa nie popełniłem - mówi dalej jeden z funkcjonariuszy, który trafił w szeregi ochroniarzy.
Dodajmy, że policjant broni się, ponieważ jego przełożeni wszystkim rozpoznanym funkcjonariuszom postawili proste ultimatum: albo sami zwolnią się w ciągu tygodnia albo zostaną z pracy wyrzuceni.