Godz. 19.00. Siedziba ministra spraw zagranicznych w centrum Warszawy. Pod główną bramę podjeżdża rządowe BMW z dwoma rosłymi funkcjonariuszami BOR w środku. Na tylnym siedzeniu dostrzegamy jednak także żonę szefa MSZ Anne Applebaum.
Przeczytaj koniecznie: Następna pierwsza dama: Isabel Marcinkiewicz, Anna Applebaum, Anna Komorowska czy ktoś inny?
Publicystka "Washington Post" wita się czule z mężem i oboje szybko odjeżdżają w kierunku centrum Warszawy. To nie pierwszy przypadek, gdy małżonka ministra wozi się jego służbowym autem za pieniądze podatników. W ub. roku "SE" opisywał, jak limuzyna z funkcjonariuszami BOR czekała na Applebaum i Sikorskiego pod ekskluzywną restauracją w Warszawie.
Spędzali wtedy wieczór na romantycznej kolacji. Według przepisów, szef MSZ ma do dyspozycji auto i ochronę BOR 24 godziny na dobę. I to on nim dysponuje.
Z formalnego punktu widzenia wszystko jest więc w porządku. Ale ostatnio żona Sikorskiego prawie nie odstępuje go na krok. Applebaum towarzyszyła mężowi w weekend pod Tatrami, podczas mistrzostw działaczy Platformy w narciarstwie alpejskim. Teraz pojawiła się znowu...
Specjaliści nie mają wątpliwości: gra idzie o zwycięstwo w prawyborach prezydenckich w PO.
- Ostatnia kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych pokazała, że warto od początku wspierać męża. Tak jak zrobiła to Michelle Obama. A polscy wyborcy zwracają szczególną uwagę na "rodzinnego" kandydata - ocenia Sebastian Chachołek, specjalista od marketingu politycznego.
Jak widać, Applebaum, która jest Amerykanką, doskonale zna niuanse prezydenckich kampanii. Tylko czy rozsiadanie się niczym pierwsza dama w fotelu rządowej limuzyny nie jest aby przedwczesne?