TV
Pogoda
Wideo
Lek proponowany przez arcybiskupa nie wymaga specjalnych konsultacji z lekarzem. Chcąc go zakupić nie potrzebujemy recepty i co więcej, nie można go przedawkować. Wszystko dlatego, że w pudełku nie ma tabletek opracowywanych w specjalnych laboratoriach. Jest za to... różaniec, ulotka oraz obrazek Jezusa.
- Kiedy mi je przekazywał, mówił o tym, jak o normalnym leku, jaki można dostać od lekarza. Na pudełku jest napisane, że zawiera 59 granulek dosercowych, więc wszystko wyglądało, jakby w środku rzeczywiście były jakieś tabletki – relacjonuje dziennikarka TVN24 Magdalena Czernek, która z arcybiskupem spotkała się podczas inauguracji roku akademickiego w Politechnice Gdańskiej.
ZOBACZ: Abp Sławoj Leszek Głódź. Zniszczyli go księża?
Ulotka informacyjna znajdująca się w opakowaniu zawiera szczegóły dotyczące dawkowania leku. Wszystko opisane jest tak, jakby dotyczyło prawdziwego lekarstwa przepisywanego przez lekarza. Jak wynika z opisu, miserikordyna może być stosowana raz dziennie, a w nagłych przypadkach tyle razy "ile dusza zapragnie".
ZOBACZ: O. Rydzyk wstawił się za arcybiskupem oskarżonym o pedofilię
Atutem innowacyjnego leku jest również to, że nie ulega on przeterminowaniu. Jeśli chcemy zasięgnąć języka na temat działania specyfiku, musimy skonsultować się z kapłanem lub siostrą zakonną.
Na ten oryginalny pomysł wpadł kleryk z Gdańskiego Seminarium Duchownego, który ukończył farmację.
- Miał bardzo trafiony pomysł, który wszystkim się spodobał. Do tego stopnia, że niebawem zostanie dorobionych kolejny 20 tys. sztuk "leku" - przyznał gdański abp Sławoj Leszek Głódź.
ZOBACZ: Leki będą tańsze? Ministerstwo Zdrowia naciska
Jak najłatwiej zdobyć reklamowaną przez arcybiskupa miserikordynę? Możemy ją kupić przez internet poprzez stronę wydawnictwa św. Stanisława BM. Jedno opakowanie "leku" kosztuje 8 zł.
Podcasty
Playlisty tematyczne
