Arka Gdynia

Gwiazda drużyny: Zbigniew Zakrzewski

Miłość do piłki odziedziczył po ojcu Wiesławie, który był bramkarzem m.in. Lecha i Bałtyku Gdynia. Wychowanek "Kolejorza" zrobił jednak tacie na złość i został napastnikiem. "Zaki" próbował zawojować Szwajcarię, ale alpejski klimat wyraźnie mu nie służył. Pomogło mu morskie powietrze - w gdyńskiej Arce, do której został wypożyczony, wyraźnie odżył. Nad polskie morze ściągnął go stary dobry znajomy z Lecha - trener Czesław Michniewicz. W rundzie jesiennej dobrze zbudowany napastnik zdobył 5 goli, choć początki w Arce miał dramatyczne. W czasie meczu z Piastem został kopnięty silnie w krtań, stracił przytomność i omal się nie udusił. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Kiedyś trenował lekkoatletykę i dostał nawet powołanie do kadry Polski "Nadzieje Olimpijskie". Biegał na 800 i 1000 metrów.

ZMIANY W DRUŻYNIE:

PRZYBYLI: Maciej Scherfchen (Ruch), Błażej Telichowski (Polonia W.), Lubomir Lubenow (Czernomorec Burgas), Michał Kojder (Lechia Zielona Góra) ODESZLI: Marek Baster (szuka klubu), Piotr Bazler (Łęczna), Radosław Kuć (Olimpia Elbląg)

Perła klubu: Grażyna Michniewicz (35 l.)

Jest żoną trenera Arki już od 11 lat. Państwo Michniewiczowie poznali się na gdańskim AWF-ie, gdzie oboje studiowali. Małżonka pana Czesława wcześniej ukończyła liceum medyczne w klasie dla pielęgniarek, więc w razie potrzeby szkoleniowiec ma zapewnioną doskonałą opiekę.

Klubowy oryginał: Maciej Scherfchen (30 l.)

Nazywany "Szeryfem" pomocnik to na boisku prawdziwy twardziel. Dużo delikatniejszy jest poza murawą. Raz odniósł groźną kontuzję, niosąc drewno do kominka. Wywinął orła i upadł tak niefortunnie, że uszkodził bark. Na ręce ma wytatuowany napis "Roma". To imię żony. - A jak się z nią rozwiodę, to dopiszę na końcu "n" i będzie "Roman" - mówi żartem. Scherfchen to ulubiony piłkarz Michniewicza.