Biedroń zdradził nam, że ostatnio zdobył narkotyk i wspólnie z przyjaciółmi palił marihuanę. - Zapaliłem marihuanę, bo chciałem spróbować - mówił. Za swoje słowa dostaje nawet pochwały od kolegów z partii. - Robert zachował się bardzo odważnie, bo w polskich warunkach, za takie wyznanie można być przez prawicę spalonym na stosie - mówi poseł RP Sławomir Kopyciński (37 l.).
Faktycznie opowieść Biedronia wywołała burzę. - Wyznania posła Biedronia o paleniu marihuany są jednym wielkim skandalem! - grzmi Mularczyk.Jednak zapędy posłów prawicy o wszczęciu postępowania przeciwko Biedroniowi studzą karniści. - Nie zapominajmy, że pana posła Biedronia chroni immunitet. Jeśli prokuratura chciałaby wszcząć postępowanie, to musiałaby najpierw wystąpić do Sejmu o uchylenie mu immunitetu - mówi prof. Piotr Kruszyński (67 l.), karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Palenie marihuany potępiają jednak specjaliści od uzależnień. - Nie należy brać przykładu z posła Roberta Biedronia. Skoro zdecydował się popełnić ten błąd i zapalił marihuanę, niech nie narzeka, że źle się potem czuł - mówi dr Bohdan Woronowicz (69 l.).