Trudno o bardziej doświadczonego nurka. Artur T. uczestniczył w dziesiątkach akcji ratunkowych na całym świecie. Należał do Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. Wyciągał z głębin wraki statków i samolotów.
Nurkowanie to całego jego życie
Nurkowanie było jego całym życiem. Często schodził pod wodę razem z żoną i zbierał militaria. W sobotę wybrał się w okolice Olkowa, na dawną przeprawę przez rzekę Pasłękę. W czasie wojny toczyły się tu zażarte walki. Artur T. na brzegu założył piankę, na plecy narzucił butlę z tlenem i zanurzył się w wodzie. Po kilku minutach zobaczył metalowy przedmiot na dnie rzeki. Dusza zbieracza militariów wzięła górę nad strachem. Kilka ruchów płetwami i nurek był przy okrągłym przedmiocie. Wyciągnął po niego ręce. W tym samym momencie potężna eksplozja wyrzuciła w górę gejzer wody. Wybuch był tak silny, że rozerwał płetwonurka na strzępy wyrzucone w powietrze. Po kilku godzinach zaniepokojona żona zaczęła szukać męża. Policja znalazła jego samochód zaparkowany nad rzeką. Po wodzie dryfowała ludzka stopa. Na obu brzegach rzeki leżały zakrwawione kawałki ciała. Strażacy i policjanci jeszcze w niedzielę po południu zbierali szczątki płetwonurka. Niektóre leżały nawet 150 metrów od brzegu. Zrozpaczona żona Artura T. ze łzami w oczach patrzyła na worki foliowe, do których zbierano kawałki jej męża.
Zobacz też: Tragedia w Chmielewie. Ciężarna Klaudia zginęła zmiażdżona przez ciężarówkę
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail