Godz. 14. Centrum Gdańska. Cymański i Ilarz udzielają się na jednym ze spotkań z wyborcami PiS. Europoseł i jego asystent jednak bardzo się gdzieś spieszyli, bo już po godzinie postanowili pożegnać swych zwolenników i ruszyli do zaparkowanego nieopodal samochodu.
Ale Ilarz zachowywał się jakoś podejrzanie. Nagle wyprzedził europosła i... nie zważając na przechodniów, pognał w pobliskie krzaki. Szybko okazało się, w jakim celu, bo bez zażenowania rozpiął spodnie i... zrobił siku. Po chwili wyraźnie rozluźniony odjechał ze swoim pryncypałem.
Kilka dni temu Tadeusz Cymański wyjawił "Super Expressowi", że w związku z wyjazdem do Europarlamentu musi się trochę "wylaszczyć". Zdradził, że chce sobie kupić kilka nowych garniturów i neseser. - Nie chcę być dziadem w Brukseli - oświadczył.
Obawiamy się, że nowa garderoba może nie wystarczyć, bo nie tylko strój zdobi człowieka. Dlatego apelujemy do Tadeusza Cymańskiego. Panie europośle, niech pan da swojemu asystentowi kilka lekcji dobrych manier. Bo z takim współpracownikiem brukselskich salonów pan nie zawojuje!