Przypomnijmy - ktoś włamał się do brukselskiego mieszkania Kurskiego. Europosła nie było wtedy w belgijskiej stolicy, przestępstwo odkryła jego asystentka. Co więcej, jeden z dwóch skradzionych z mieszkania laptopów był jej własnością. - Bardzo dziwna sprawa - przyznaje nam jeden z naszych europejskich posłów. Sam zastanawia się, dlaczego Kurski oddał klucze do mieszkania współpracownicy. Jak sam mówi, mogło się tak stać przez zwykłą oszczędność. - Część polskich europosłów mieszka w hotelach. A pozostali wynajmują mieszkania w Brukseli. Słyszałem, że podczas ich nieobecności waletują tam znajomi i znajome. A niekiedy asystenci i asystentki. Tak jest taniej, bo mieszkania w stolicy Belgii są drogie - dodaje.
- Dziwne jest też to, że zginęły dwa laptopy. Słyszałem przecież, jak on sam posłów z laptopami nazywał cyborgami. Natomiast jego trudno było spotkać z przenośnym komputerem - wyznaje nasz informator.