Atak na Kamińskiego to prywatna zemsta

2009-07-22 8:00

Zarzuty wobec Michała Kamińskiego komentuje poseł Partii Konserwatywnej i polscy publicyści

"Super Express": - Jaka była pańska reakcja na zarzuty wobec Michała Kamińskiego?

Martin Callanan: - Niedowierzanie. Ataki na Michała odbieram jako coś zdumiewającego. Znam go dość dobrze już od 7-8 lat, współpracowaliśmy politycznie i fakt, że ktoś usiłuje mu wmówić antysemityzm, jest czymś nieprawdopodobnym. To po prostu bzdura. Dowodem ma być to, że jako nastolatek był przez moment w jakimś ugrupowaniu. Javier Solana już jako dorosły polityk był radykałem i wrogiem NATO, by później zostać szefem tej organizacji. Muszę zresztą podkreślić, że w obronie Michała Kamińskiego stawali nie tylko członkowie Partii Konserwatywnej czy innych ugrupowań naszej frakcji. Robili to także nasi rywale, którzy znają go od lat.

- Skąd zatem ataki brytyjskich mediów?

- Zdecydowana większość jest ewidentnie inspirowana przez posła McMillana-Scotta. To osobista zemsta za niewystawienie go na funkcję wiceprzewodniczącego Europarlamentu i późniejsze wyrzucenie z klubu. Jego atak na Kamińskiego jest rozpaczliwą próbą usprawiedliwienia własnych działań w oczach opinii publicznej i członków partii. Stara się przekonać, że za buntem przeciwko decyzji władz partii nie stały własne ambicje, ale działanie w obronie dobrego imienia torysów. Ale to nieprawda i tymi niedającymi się usprawiedliwić atakami tylko się pogrąża. Pewna część tych ataków może też być inspirowana przez polityków, którym nie w smak jest silna, konserwatywna i eurosceptyczna frakcja w Parlamencie Europejskim. Dla tych, którzy chcą budowy jakiegoś superpaństwa, stanowimy istotne zagrożenie. Chcemy większej demokratyzacji UE, przekazania władzy w ręce obywateli i parlamentów narodowych - to dla fanatycznych federalistów nie do zniesienia.

- Bunt wieloletniego parlamentarzysty przeciwko własnemu ugrupowaniu jest dość zaskakującą sytuacją w brytyjskiej polityce.

- Tak, ale nadmiar ambicji prywatnych może się zdarzyć wszędzie. McMillan-Scott przez dwie kadencje był wiceprzewodniczącym Europarlamentu. Stawał się znany, jego pozycja rosła i nie umiał pogodzić się ze stratą stanowiska. Bez sensu, gdyż po usunięciu z Partii Konserwatywnej jego dalsza kariera polityczna jest już skończona.

- Negatywne opinie o Kamińskim podchwyciła od europosła także część mediów i postaci życia publicznego.

- Tak, ale to ewidentnie kwestia dezinformowania dziennikarzy i innych osób przez McMillana-Scotta. Rzecz w tym, że on - nie znając Kamińskiego - kompletnie spudłował, obierając go sobie za cel ataków. Media na Wyspach zainteresowały się sprawą tak-że dlatego, że w ostatnim czasie są one szczególnie wyczulone na polityków z ugrupowań ekstremistycznych. Wszystkie publikacje sprowadzają się jednak do tego, co wygaduje McMillan-Scott. W związku z niepotwierdzeniem się jego zarzutów większość dziennikarzy straciła już zainteresowanie tym tematem.

- Jak przyjęli ataki mediów szefowie Partii Konserwatywnej?

- Oficjalnego stanowiska Davida Camerona albo władz partii nie było. Po pierwsze, nie uznali tych ataków za uzasadnione, po drugie, nie zajmują się na co dzień kwestiami związanymi z Europarlamentem. Wypowiedział się jednak odpowiedzialny za sprawy europejskie Mark Francois i zdecydowanie poparł Kamińskiego. Liderzy torysów gratulowali też Michałowi wyboru na szefa frakcji i od tamtej pory nic się nie zmieniło. Ma on pełne wsparcie brytyjskich konserwatystów.

Martin Callanan

Poseł brytyjskiej Partii Konserwatywnej do Parlamentu Europejskiego od 1999 roku, rzecznik dyscypliny Europejskich Konserwatystów i Reformatorów

Za błędy młodości trzeba płacić

"Super Express": - Brytyjski rabin Barry Marcus oskarżył szefa frakcji konserwatystów europejskich Michała Kamińskiego o próby negowania winy narodu polskiego za zbrodnie w Jedwabnem, a brytyjskie media wypomniały mu przynależność do Narodowego Odrodzenia Polski. Co pan sądzi o tych zarzutach?

Konstanty Gebert: - To podobna sprawa do tej z panem prezesem Farfałem. Nie każdy człowiek musi być przecież szefem frakcji parlamentarnej w Parlamencie Europejskim, tak jak i szefem Telewizji Publicznej. Ale jeśli ktoś wybiera taką drogę życiową, powinien liczyć się z tym, że jego przeszłość będzie poddawana ocenie. Oczywiście, żadna pojedyncza wypowiedź posła Kamińskiego nie musi o niczym przesądzać. Jednak w przeszłości był on dosyć konsekwentny w okazywaniu swych poglądów.

- Michał Kamiński stwierdza jednoznacznie, że nie jest antysemitą i wiele razy publicznie potępiał antysemityzm. Dlaczego nie wystarczy to niektórym brytyjskim politykom i mediom? Inaczej możne pojawić się podejrzenie, że posługują się antysemityzmem jako bronią polityczną.

- Nie widzę powodów, żeby kwestionować obecne poglądy posła Kamińskiego. Przecież, gdyby nadal był antysemitą, nie miałby cienia szansy na objęcie stanowiska szefa frakcji parlamentarnej. Należy jednak postawić pytanie: czy błędy młodości mają obciążać polityka PiS? Moja odpowiedź brzmi: tak. Za błędy młodości trzeba zapłacić. Brytyjczycy po prostu nie chcą, aby klub parlamentarny, w skład którego wchodzi największa partia brytyjska, był reprezentowany przez człowieka z taką przeszłością.

Konstanty Gebert

Pseudonim Dawid Warszawski, dziennikarz "Gazety Wyborczej" i "Midrasza"

Nie jesteśmy antysemitami

Posła Michała Kamińskiego zaatakowano, zarzucając mu, że jest antysemitą. Dla mnie jest to kompletny absurd. Cała ta pseudoafera polega na tym, że kilka lat temu Kamiński nie posypał głowy popiołem w sprawie Jedwabnego. A była to wyraźna manipulacja, wymierzona w rząd profesora Jerzego Buzka. Inny zarzut wobec posła Kamińskiego dotyczy tego, że kiedyś, w młodzieńczym wieku, był członkiem Narodowego Odrodzenia Polski. Nie wiem, co ci narodowcy sobą reprezentują, ponieważ w naszym kraju jest to ruch bardzo rozproszony i całkowicie marginalny.

Oba zarzuty wynikają z tego, że antysemityzm jest traktowany na całym świecie jako przywara Polaków. Choć istnieją narody bardziej zasłużone w tej dziedzinie, to Polacy najbardziej za to obrywają.

Antoni Zambrowski

Uczestnik Marca '68, dziennikarz prawicowy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki