Atak NOŻOWNIKA w Bytomiu. Jarosław G. dźgał ludzi na oślep

Bandzior pojawił w parku w pobliżu muszli koncertowej. Wyciągnął nóż i atakował na oślep. Jednej z kobiet przystawił do gardła nóż. Potem zwalił z roweru Rafała Wieczorka (37 l.), któremu złamał nogę. - W ogóle się tego nie spodziewałem, powalił mnie, potem pobiegł do kogoś innego - opowiada, leżąc na szpitalnym łóżku pan Rafał.

Przerażeni ludzie ratowali się ucieczką, wzywając nerwowo policję. Nikt nie mógł być pewien, czy właśnie na niego nie padnie gniew Jarosława G. Krzyki ludzi zaalarmowały jednak Roberta Gargasza, z którym akurat był znajomy policjant po służbie. - Ten facet szalał, stwierdziliśmy, że spróbujemy go we dwóch obezwładnić - opowiada pan Robert.

Obaj ruszyli w stronę nożownika. - Policjant wyciągnął legitymację, ale w odpowiedzi tamten go od razu ciął w rękę. Rzuciliśmy się na niego. Udało mi się go przewrócić na plecy. On próbował wbić mi nóż, kilka razy mu się udało trafić w plecy i w głowę - opisuje zajście bytomianin.

Robert Gargasz z kolegą policjantem odebrali nóż szaleńcowi

Po krótkiej szamotaninie szaleńcowi odebrano nóż. Obaj wybawcy przytrzymali go aż do zjawienia się patroli policji i straży miejskiej.

Okazało się, że Jarosław G. to niebezpieczny recydywista, który niedawno po odsiedzeniu części wyroku wyszedł na zwolnienie warunkowe.

- Ma na koncie wyroki za rozboje i pobicia. Teraz będzie odpowiadał m.in. za usiłowanie zabójstwa i napaść na policjanta - mówi Agnieszka Cabak z bytomskiej policji. Jarosław G. trafił tam, gdzie jego miejsce - z powrotem do więzienia.