Atak nożownika w Stalowej Woli przeraził całą Polskę. Przypomnijmy - 27-letni mężczyzna, który był uzbrojony w noże szturmowe, zaatakował klientów galerii handlowej. Nożownik zabił 51-letnią kobietę, a osiem osób bardzo poważnie zranił. Stan dwójki z nich - 17-latka oraz 19-latki określany jest jako poważny. - Miał żonę, dwuletnie dziecko. Pracował. Wydawał się normalny. Może tylko ostatnio ćpał więcej niż zwykle. Chyba dopalacze. Ale żeby mu aż tak odbiło? W piątek miał być w robocie na drugiej zmianie, ale się nie pojawił - mówi znajomy z firmy, w której morderca pracował jako robotnik przy produkcji aluminiowych felg. Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna w przeszłości leczył się psychiatrycznie, a sąsiedzi twierdzą, że mógł też zażywać różnie substancje psychotropowe. Wiadomo, że przyznał się do winy, choć złożył bardzo sprzeczne zeznania.
- Raz twierdzi, że planował popełnienie tego czynu, że przyszedł (do galerii) w takim zamiarze, następnie mówi, że nie planował. Ale o tym, że można mówić o zaplanowaniu tego przestępstwa, świadczy fakt, że miesiąc wcześniej nabył dwa noże szturmowe. Zakupił je przez internet. Jak stwierdził: te noże nie były przeznaczone do obrony, ale do ataku. Zresztą ich charakter o tym świadczy - powiedział prok. Janusz Woźnik, który prowadzi śledztwo.
Mieszkańcy Stalowej Woli są w szoku. W niedzielny wieczór wielu z nich przyszło pod galerię, aby zapalić znicze i pomodlić się za zmarłą kobietę.
Sprawdź: Mężczyzna, który rzucił się na nożownika ze Stalowej Woli: W jego oczach widziałem zabójcę
Czytaj: Atak nożownika w Stalowej Woli. Kim jest napastnik? Ma żonę i dziecko. Leczył się psychiatrycznie
Zobacz: ATAK nożownika w Stalowej Woli. WSTRZĄSAJĄCE relacje świadków [NOWE FAKTY]