Romowie i Polacy często żyją obok siebie, ale sąsiedzkiej zgody między nimi nie ma. Przykładem mogą być tu Maszkowice i napad na orszak weselny. Żądni wódki i placków weselnych Romowie pobili młodą parę i ojca pana młodego. Wcześniej, bo w marcu w tej samej miejscowości zaatakowali wracających z pracy budowlańców.
Romów u siebie nie chcą także we Wrocławiu. Sprawa była głośna w kwietniu. Mieszkańcy okolicy ul. Kamieńskiego skarżyli się, że Romowie żebrzą, udają niepełnosprawnych i wyłudzają pieniądze. Jednym słowem są tam niemile widziani.
Czytaj: Wrocław nie chce Cyganów
Do podobnej sytuacji doszło niedawno w Andrychowie. Grupa Romów została wyproszona z cukierni, właściciel tłumaczył, że hałaśliwie się zachowywali dlatego musieli wyjść. Romowie uważają, że to wynik rasizmu i prześladowania. Jednak część mieszkańców Andrychowa zarzuca, że to Romowie prowokują bijatyki i napadają na ludzi: „Zobaczyliśmy błyski paralizatorów, rzucali butelkami, z kijami biegli na nas. Takie sytuacje zdarzają się na co dzień. Atakują ludzi nawet nogami od stołów” stwierdziła jedna z mieszkanek miejscowość, czytamy na tvp.info.pl.
Do tragedii z udziałem Romów doszło w marcu w Mikołowie. Na stacji benzynowej został śmiertelnie potrącony 13-letni chłopiec z pochodzenia Rom. Istniało podejrzenie, że nagabywał kierowcę i chciał mu coś sprzedać, a ten poczuł się osaczony, zaczął uciekać i potrącił chłopca.
Czy Polacy i Romowie jako sąsiedzi dojdą jeszcze do zgody i będą żyć obok siebie w spokoju, bez awantur i ataków? Miejmy nadzieję, że tak.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail