Brutalne egzekucje i zamachy terrorystyczne - to metody bojowników z Państwa Islamskiego. Po odrażąjących mordach chrześcijan w Nigerii i Etiopii, dżihadyści przeprowadzili krwawe zamachy we Francji - wszystkie w imię tzw. świętej wojny, czyli dżihadu. Tragiczne wydarzenia w Paryżu po raz kolejny wzbudziły strach w Europie, w tym w Polsce. Czy nasz kraj jest w stanie zapobiec zamachom terrorystycznym? Polska opinia publiczna zaczęła się również zastanawiać, czy przyjęcie uchodźców z Syrii aby na pewno jest konieczne. Już we wrześniu przed takim rozwiązaniem przestrzegał generał Roman Polko. - Nie jesteśmy przygotowani na przyjęcie uchodźców pod względem kulturowym i ekonomicznym. Ale najważniejsza bolączka jest taka, że wśród nich mogą być terroryści, którzy tylko czekają, aby przeprowadzić zamach. Są potężnym zagrożeniem dla naszych dzieci, matek, ojców i całego społeczeństwa. Nasze służby są kompletnie nieprzygotowane na uchodźców. Nie są w stanie przewidzieć, czy ktoś z nich nie został już zwerbowany przez Państwo Islamskie do szerzenia zamętu, chaosu, a nie daj Boże - do ataku terrorystycznego. Apeluję o niewpuszczanie do Polski uchodźców! - mówił w rozmowie z Super Expressem generał Roman Polko.
Zobacz też: Były antyterrorysta przestrzega: Polska jest ZAGROŻONA
Wydarzenia we Francji wzbudziły w Polsce wielki strach, ponieważ na jaw wyszły nowe fakty związane z werbowaniem Polaków do oddziałów Państwa Islamskiego. Na szczęście, polskim służbom udało się schwytać kilku z nich. 15 listopada z Norwegii do Polski został deportowany 23-letni mężczyzna, który miał walczyć po stronie Państwa Islamskiego. O szczegółach śledztwa prowadzonego w tej sprawie przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi jej rzecznik prasowy Jarosław Szubert mówi niewiele. - Mogę tylko potwierdzić fakt zatrzymania mężczyzny i przetransportowania go na przesłuchanie do Łodzi - powiedział "Super Expressowi". - O samych zarzutach wobec niego poinformujemy w późniejszym czasie.
Czytaj: Rafał Ziemkiewicz: Bardziej niż terroryzmu, boją się islamofobii
Co prawda zagrożenie terrorystyczne w Polsce jest dużo mniejsze niż w krajach Europy Zachodniej, ale i tak musimy pamiętać o tym, że po atakach we Francji nie możemy już czuć się tak bezpiecznie. Przestrzega o tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
ZOBACZ TEŻ: Zamach w Paryżu. Ciężarna kobieta cudem przeżyła
Terroryści w sposób bezprawny dążą do wywarcia wpływu na ośrodki decyzyjne. Swoimi działaniami wywołują strach i panikę w myśl zasady: "zabij jednego, przeraź dziesięć tysięcy". Atakują przede wszystkim obiekty, których zniszczenie ma spektakularny charakter i wywołuje szeroki rozgłos medialny. Najczęściej celami zamachów są:
gmachy instytucji istotnych dla bezpieczeństwa państwa;
miejsca o znaczeniu symbolicznym - w wymiarze patriotycznym, religijnym czy gospodarczym;
środki transportu: komunikacja miejska, samoloty, statki i pociągi;
skupiska ludzkie: stacje metra, dworce, centra handlowe, kluby nocne, hotele, itd.
Do najpopularniejszych sposobów przeprowadzenia zamachów należą: użycie tradycyjnych materiałów wybuchowych terrorysty-samobójcy lub samochodu-pułapki, a także uprowadzanie i przetrzymywanie osób, a w razie braku spełnienia żądań porywaczy dokonywanie zabójstw. Terroryści coraz częściej korzystają również z nowych, niekonwencjonalnych metod, w tym m.in. z: kamuflowania ładunków wybuchowych w przedmiotach codziennego użytku; zastępowania tradycyjnych materiałów wybuchowych środkami płynnymi. Ponadto fundamentaliści islamscy w swojej taktyce zaczęli stosować ataki symultaniczne - możemy przeczytać na stronie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.