Łukasz W. poczuł się urażony, a brudną twarz pod czapeczką wykrzywił grymas wściekłości. - Ty sk... - syknął, biorąc potężny zamach metalową rurą. Szyba przy kabinie szofera rozbiła się w drobny mak. Policjantom tłumaczył, że był pijany i mocno zezłościł się na kierowcę. Grozi mu więzienie i grzywna. No i zapłaci za szybę.
- To kilka tysięcy złotych - mówi Jarosław Maluha, prezes zamojskiego przewoźnika.