"Super Express": - Jak ocenia pan propozycję nowelizacji budżetu państwa?
Tadeusz Mosz: - Kolejne rządy tracą czas i okazję na reformę finansów publicznych. Te zapowiedzi oznaczają tylko doraźne łatanie dziur. Weźmy system podatkowy - powinien być taki sam dla wszystkich. Tymczasem np. taksówkarze muszą dziś używać kas fiskalnych, a lekarze, prawnicy i inni już nie! To ogromna szara strefa, w której znika około 200 mld zł. I to są pieniądze do wzięcia. Weź-my parking przyszpitalny, który powinien pracować na rzecz szpitala. Wyjeżdżając z niego, nie otrzymujemy paragonu z kasy fiskalnej. I tak jest na każdym kroku.
- Rząd sugeruje podwyżki podatków w przyszłym roku. Dlaczego woli podpaść wyborcom, niż przeprowadzić reformę?
- Bo tak jest łatwiej. Ministerstwo ma zawsze ten sam pomysł: podwyżka podatków. Tymczasem jeżeli komuś brakuje w domu pieniędzy, to siada i zastanawia się nad oszczędnościami. Rząd postawiony w takiej sytuacji decyduje się zaś na oskubanie sąsiada. Dlaczego zaniechał reformy emerytalnej służb mundurowych i KRUS? Dlaczego nie szuka pieniędzy tam, gdzie one są? To błąd i życie cyklami od wyborów do wyborów. Ale skubanie obywateli to tylko iluzja poprawy. Mieliśmy wiele przykładów, w których podwyższano podatki, a wpływy do budżetu wręcz spadały.
Tadeusz Mosz
Dziennikarz i publicysta ekonomiczny TVP Info i Tok FM